"Miłość jest gorącym zapomnieniem o wszystkim." - Victor Marie Hugo.
Chciałabym ten rozdział zadedykować Zakochanej.
Moja Droga! Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści a po Tłustym Czwartku jesteś w tak samo dobrym nastroju jak ja;D Uwielbiam Twoją spostrzegawczość, chyba myślimy podobnie. Tylko pisz Ty częściej te cholerne notki no! Cheer up!
Gisia, nadal czekam na DracoxLuna ;> No i jesteś chyba pierwszą osobą, która zauważyła mojego bloga, bardzo cieszę się widząc, że zostałaś z tym opowiadaniem na dłużej:)
A teraz smacznego!
- Co jej się stało?
- Nie wiem, Ron. Nie chce powiedzieć o co chodzi. – westchnęła po raz kolejny Ginny.
- To już trwa kilka dni jak tak leży i płacze. – Harry spojrzał w kierunku schodów do pokoju dziewczyn. – Może Ślizgoni coś jej zrobili?
- No jasne! Pewnie Fretka i reszta znów ją z wyzywali. – warknął rudzielec.
- Tego nie wiemy, poza tym wątpię, żeby Hermiona wzięła coś takiego do siebie. Po tylu latach prędzej trzasnęłaby w nich jakimś zaklęciem. – powątpiewała Ginny. – A jak śledztwo w sprawie pani Pomfrey?
- Jakie śledztwo? – mruknął Ron czerwieniejąc na twarzy.
- Dobrze wiem, że tak łatwo sobie nie odpuściliście. – uśmiechnęła się do niego pobłażająco.
- Nic nie mamy. – przyznał Harry. – Może rzeczywiście był to przypadek.
- Nie do końca się z tym zgadzam. – wszyscy spojrzeli w stronę schodów. Granger wyglądała nie najlepiej z cieniami pod oczami i włosami w stylu czarownic z horrorów. Podeszła do przyjaciół i usiadła obok Rona na kanapie. – Myślę, że to ten kryształ. Czytałam o nim w Dziale Ksiąg Zakazanych.
- Byłaś tam?!
- Tak, Ron. To książki, nie mogłam chociaż nie zajrzeć. – pokręciła oczami. – Kryształ jest bardzo silnym artefaktem, nawet jeżeli to tylko jego część. Próbowałam znaleźć jakieś informacje o Petrovie, w bibliotece są stare zbiory Proroka. W jednym znalazłam notkę, że niejaki Dimitriv Petrova został oskarżony i skazany do Azkabanu za manipulację ludzkimi umysłami w złych celach. Podobno potrafił doprowadzić każdego do obłędu jednym spojrzeniem. – Harry nagle się poruszył.
- To by miało sens. Jeżeli posiadał część kryształu, to równie dobrze przed skazaniem mógł przekazać go komuś innemu z rodziny.
- Jedno mi się jednak nie zgadza. – westchnęła szatynka. – Petrova wcale się nie kryje z posiadaniem kryształu Khaali. Ministerstwo nie powinno jej go zabrać?
- Mogę wysłać sowę do ojca, pewnie coś o tym wie. – zaproponował Ron. Cała czwórka przystała na taką opcję.
- Hermiono. – zaczęła Ginny. – Martwimy się o ciebie, ktoś cię skrzywdził?
- Nie, po prostu miałam gorsze dni. Już jest ok. – skłamała. Po ujrzeniu Malfoya i Petrovy w namiętnym uścisku wciąż miała ochotę wymiotować. Chłopak wysyłał do niej sowy, ale straszyła je swoim kotem, więc omijały jej pokój. Pergamin dwustronny wrzuciła na dno kufra a blondyna unikała jak ognia udając, iż nie widzi jego płomiennych spojrzeń na zajęciach. – MagGonagall prosiła, żebym pojawiła się u niej dzisiaj. Idę się ogarnąć. – dodała znikając na schodach.
- Wierzycie jej? – westchnął Harry.
- Absolutnie nie. – odparli oboje.
Słońce zachodziło już za horyzontem, kiedy szatynka stawiła się pod salą do transmutacji. Nie miała ochoty za wiele ze sobą robić, więc splotła włosy w długi warkocz a na twarz nałożyła trochę maskującego niedoskonałości kremu Lavender. Wolała nie pokazywać nauczycielce swojego stanu. Zapukała do drzwi.
- Proszę. – usłyszała głos McGonagall. Weszła do środka. – Panno Granger, chociaż pani jest na czas. – mruknęła nauczycielka układając słoiki z żabim skrzekiem w komodzie.
- Pomóc? – spytała spoglądając na różnego rodzaju maści i przedmioty.
- Dziękuję, ale nie po to cię wezwałam. – opiekunka Gryfonów posłała jej jeden z niewielu dobrotliwych uśmiechów. Nagle drzwi znów się otworzyły i stanął w nich Ślizgon. Oczywiście, nie raczył wcześniej zapukać. – Spóźnił się pan, panie Malfoy.
- Miałem trening. – warknął. Nie wyglądał najlepiej. Hermiona znów spojrzała na swoją nauczycielkę obawiając się, że dostała za coś szlaban i nawet o tym nie wie.
- Nieważne. Rozmawiałam z profesorem Snape’m o twoich złych ocenach z Transmutacji. Oboje doszliśmy do wniosku, że ktoś powinien ci pomóc, tak się składa, że pani Granger jest najlepszą uczennicą...
- ...w szkole, wiem o tym. – mruknął zniechęcony. – Wątpię, czy to coś da.
- Przekonamy się. Wrócę za godzinę, w tym czasie proszę omówić rozdział trzeci, na następnych zajęciach m pan umieć przemienić szczura w lustro, panie Malfoy. – po czym po prostu opuściła salę zostawiając ową dwójkę samą. Kiedy zamknęły się za nią drzwi blondyn od razu podszedł do dziewczyny, ona jednak odsunęła się od niego z wyciągniętą różdżką.
- Odsuń się, albo cię sparaliżuję, lub zmienię w fretkę. – syknęła. Spojrzał na nią nie rozumiejącym wzrokiem.
- O co ci chodzi? – zaśmiała się słysząc to pytanie.
- No nie wiem, może o to co zaszło w sali od Obrony? Pomiędzy tobą a Petrovą? – warknęła nadal mocno zaciskając palce na różdżce.
- O czym do cholery do mnie mówisz?
- Widziałam was! – wrzasnęła. – Widziałam, jak...jak...jesteś kretynem, Malfoy.
- Uroiłaś sobie coś. – burknął wbijając w nią spojrzenie pełne lodu. – Dalej, trzaśnij czymś we mnie. – dodał nabijając się praktycznie na różdżkę dziewczyny. – Śmiało.
- Idioto! – syknęła wymijając go. W ostatniej chwili chłopak złapał szatynkę za ramię obracając twarzą do siebie. Słońce już zaszło a światło świec lizało jego przystojną twarz. Taki właśnie był Draco Malfoy. Władczy, namiętny i tajemniczy. Dlatego kobiety go kochały, dlatego ona uległa. – Widziałam cię w sali od Obrony jak prawie pieprzyłeś się z Petrovą na biurku. – rzuciła.
Jego oczy momentalnie się rozszerzyły. Puścił ramię dziewczyny jakby analizując coś. Odsunęła się od niego nie wiedząc, czy powinna wyjść, czy jednak chce usłyszeć jakieś marne wytłumaczenia. Kto jak kto, ale Malfoy nie dałby się tak łatwo omamić jakiemuś zaklęciu, więc pozostało jedno wytłumaczenie, on naprawdę chciał kochać się z tą kobietą w jej klasie.
- Myślisz, że mógłbym cię zdradzić? – to pytanie zawisło w powietrzu przytłaczając oboje. Draco, którego znała z dawnych lat nie miałby z tym problemów, ale czy ten narażający dla ich związku życie chłopak mógłby? Zdradziłby?
- Wiem, co widziałam. – wydusiła z siebie nie mogąc spojrzeć mu prosto w oczy.
- Ale ja nie wiem...rozumiesz? Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
- Przyszłam pod salę o północy, drzwi były uchylone. Byłeś tam z nią, co jest tutaj do rozumowania. – przetarła oczy dłonią.
- Pamiętasz, jak chciałaś mi udowodnić swoje uczucia? – szepnął z kamienną twarzą. Kiwnęła głową spoglądając na niego. Chłopak sięgnął po swoją różdżkę i zaklęciem naciął dłoń.
- Draco. – warknęła dziewczyna.
- Ja, Draco Lucjusz Malfoy przysięgam, iż jestem wierny tylko jednej kobiecie. Hermionie Jane Granger. Jeżeli umyślnie ja zdradzę...niech mnie piekło pochłonie.– wyrecytował. Rana zalśniła złotem i zniknęła.
- Czy to była przysięga krwi? – szepnęła.
- Owszem. – odparł wypuszczając ciężko powietrze. Dopiero wtedy Gryfonka zauważyła, że nie wygląda tak dobrze jak zawsze. Jakby i on nie przespał kilku nocy.
- Wiesz, że konsekwencje mogą być tragiczne? Draco...postawiłeś na szali swoją duszę.
- I zrobię to za każdym razem, bo cię kocham.
Dzień przed Świętem Duchów pani Pomfrey wróciła do Hogwartu. Przywitano ją głośno na Wielkiej Sali a profesor Dumbledore po wygłoszeniu krótkiej mowy posadził obok siebie przy stole nauczycielskim, co przyjęła z ogromnym rumieńcem na twarzy. Hermiona jakkolwiek się starała nie mogła przestać myśleć o profesor Petrovie, która na zajęciach z Obrony jawnie przymilała się do Malfoya. Czwórka Gryfonów próbowała znaleźć informacje o kobiecie, jednak nawet ojciec Rona nic nie wiedział. Jedynym wyjściem było zakraść się do jej pokoju, ale nawet Granger nie popierała tego pomysłu, chociaż sama chciała w końcu dowiedzieć się, co blondynka knuje.
- Ron, to bardzo głupi pomysł. – upominała przyjaciela po raz kolejny, kiedy przechadzali się po okrytych liśćmi błoniach.
- A jak inaczej mamy się czegoś dowiedzieć? – warknął zirytowany chłopak.
- Posłuchajcie. – dziewczyna zatrzymała się przed przyjaciółmi. – Pomijając fakt, że za coś takiego po prostu nas wywalą...jeżeli ona na serio korzysta z mocy kryształu, to może nam się stać krzywda. Dobrze się kryje, nie będą nawet jej podejrzewać.
- To co chcesz zrobić? – jęknął Ron.
- Może Hagrid coś wie? – wtrącił Harry. – Widziałem jak rano rozmawiał z pielęgniarką. Dał jej czapkę z fretek.
- Obrzydlistwo. – mruknął Ron. – To chodźmy do Hagrida.
- Ja nie mogę. – westchnęła dziewczyna.
- Nadal dajesz korki Malfoyowi? Ja już dawno bym go zmienił w coś i wrzucił do jeziora.
- McGonagall mnie o to poprosiła. – wzruszyła ramionami.
- Uważaj na siebie.
- Jasne, Harry.
Chłopcy pożegnali się z Granger i razem poszli do chatki Hagrida na skraju lasu. Już z oddali dostrzegli biały dym wydobywający się z komina, co oznaczało, że Hagrid jest w domu. Zapukali mocniej w drzwi.
- Cholibka, co wy tu robicie? Nie powinniście mieć lekcji, czy coś? – mruknął olbrzym przyglądając im się.
- Już po zajęciach. – przyznał Ron.
- No tak, ten czas. Za szybko leci, tak, za szybko. – chrząknął. – No co tak stoicie, wchodźcie do środka.
- Chcemy z tobą porozmawiać. – odparł Harry siadając obok Kła, który już zaczął ślinić im spodnie.
- O pani Pomfrey. – dodał Weasley.
- A wy znowu pakujecie się w kłopoty, sprawy Ministerstwa, to sprawy Ministerstwa.
- Czyli Ministerstwo wie o wszystkim? – Potter nie dawał za wygraną.
- Za długi język, mam za długi język. – mruknął sam do siebie.
- Hagrid, to ważne. Podejrzewamy, że profesor Petrova coś knuje. Musisz nam pomóc.
- Profesor Petrova jest tutaj z woli Dumbledora. Jeżeli on jej ufa to i wy macie, rozumiemy się? Dimitriv to jedno, ale przysięgam, że ona nie jest taka.
- Dimitriv Petrova? Ten, który siedzi w Azkabanie?
- Skąd o nim wiecie? – spojrzał na Gryfonów.
- Z Proroka, ojciec czyta. – skłamał Ronald.
- Jest jego córką, tak? – dopytywał Harry. Rubeus westchnął siadając ciężko na zniszczonym łóżku, który skrzypnęło niezadowolone.
- Dimitriv Petrova jest jednym z tych, którzy jako pierwsi przeszli na złą stronę. Zanim jednak to się stało urodziła mu się śliczna córka. Profesor Petrova sama pomogła go schwytać, kiedy tylko nauczyła się władać magią. Rozszczepiła kryształ narażając się na gniew Sami – Wiecie – Kogo. Cholibka...
- To ona go podzieliła?! – Harry aż zerwał się z miejsca. – Czyli nadal może mieć pozostałe dwie części, tak?
- Reszta kryształu jest dobrze ukryta, niepotrzebnie go wam pokazywała. A teraz zmykajcie, robi się ciemno.
- Wiesz, co stało się pani Pomfrey? – rzucił Ron, kiedy mieli już wychodzić.
- Nie, kto ma wiedzieć ten wie. Idźcie już.
- On coś wie. – mruknął Weasley, kiedy znów znajdowali się w murach szkoły.
- Zdecydowanie. – przyznał Harry.
W tym samym czasie dwoje młodych uczniów zamknęło się w sali od transmutacji. Jak się okazało, Malfoy niekoniecznie miał problemy w owym przedmiotem, ale udawanie ich pozwalało im przebywać ze sobą bez żadnych podejrzeń.
- Musimy przerobić szósty rozdział. – jęknęła dziewczyna pomiędzy namiętnymi pocałunkami blondyna.
- Później. – mruknął przyciskając ją mocniej do ściany. Jego dłonie łapczywie poznawały jej piękne ciało. Ona sama rozkoszowała się umięśnionym torsem chłopaka, kto by pomyślał, że wyrośnie z niego taki mężczyzna?
- Zostało nam niewiele czasu. – szepnęła przygryzając jego ucho.
- Wystarczy. – zachrypiał rozgrzewając ją jeszcze bardziej. Odsunął się od dziewczyny i jednym ruchem ręki zrzucił podręczniki z ławki. – Ta ławka zapamięta nas na długo. – dodał uśmiechając się lubieżnie.
Dobrze że się pogodzili :) Draco dobrze zrobił że złożył tą przysięgę , przynajmniej Hermiona będzie pewna jego uczuć :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział i czekam na kolejny!!
PS. Miniaturka Luna -Draco się tworzy ;)
NIEE, błagam nie wspominaj już o pączkach. :c
OdpowiedzUsuńZwymiotuję. ;x
Co do Rozdziału:
"- Odsuń się, albo cię sparaliżuję, lub zmienię w fretkę. – syknęła. Spojrzał na nią nie rozumiejącym wzrokiem.
- O co ci chodzi? – zaśmiała się słysząc to pytanie."
Muszę przynać, że przeczytałam ten fragment z 10 razy i... dalej nie rozumiem. xd
'słysząc to pytanie'. Przecież tam nie ma żadnego pytania. ;o
A "o co ci chodzi" chyba mówił Draco, tak wynika z konwersacji, więc dlaczego jest "zaśmiała"? xD
Reszta super! :D
Cieszę się, że w końcu rozmawiają ze sobą.
Korepetycje kończące się seksem. Podoba mi się zakończenie. ^^
Co do "reakcji": nie kliknęłam nic, rozerwana pomiędzy "fajne" a "interesujące". xD
DZIĘKUJĘ CI BARDZO, za dedykację. :)
To bardzo miłe, biorąc pod uwagę fakt, że piszę tylko moje odczucia. :)
"Te cholerne notki" bardzo bym chciała pisać częściej, jednak Technikum nie za bardzo pozwala.
Pomiędzy uczeniem się na chemię (która i tak mi się nie przyda), rozwiązywaniem funkcji kwadratowych(to samo) a projektowaniem kuchni mam bardzo ograniczoną ilość czasu.
Dodając to, że w domu jestem tylko na weekendy i muszę się spotkać z przyjaciółkami, to chłopaka też nie mogę olewać. xD No i oczywiście Tom' a; muszę ciągle śledzić Twittera. Tak. :3
Może dzisiaj (jeśli ogarnę geografię, WOS i angielski, a później wygonię Julię o stosowanej poże) uda mi się coś napisać. :)
Chyba się trochę za bardzo rozpisałam. ;o
Podsumowując, Rozdział mi się podoba. :D
Życzę dużo weny i pozdrawiam,
Przejedzona (dalej) Zakochanaa. ♥
PS. TOM TOM TOM. ♥
Ja wiem, czasami dziwnie piszę. Chodzi o to, że Draco zadał jej pytanie i zamiast podkreślać, że to on to powiedział, to od razu dałam reakcję Hermiony na jego słowa;)
OdpowiedzUsuńNo ja ogółem mam masę czasu w pracy, więc żeby nie zasnąć piszę;)
ojejku, Przysięga Draco była cudowna!
OdpowiedzUsuńI Hagrid z jego "mam za długi język"- to prawie historia!
Cudowny rozdział, a z Petrowymi zaczyna się robić iście książkowy dreszczowiec!